World Wide Web zmienił aplikację na komputer w passé. Ale czy aplikacje mobilne niszczą Internet? To może się zdarzyć, zwłaszcza jeśli rzeczy będą się utrzymywać tak jak teraz. Ale kto go uratuje?

To nie będą aplikacje mobilne . W dzisiejszych czasach wszyscy są wściekli. Dziesiątki tysięcy z nich są utrzymywane przez programistów (prawdopodobnie ci sami ludzie, którzy wcześniej opracowali aplikacje komputerowe). I dają zmartwienie tym, którzy popierają otwarty internetowy powód.

Kto wie, moglibyśmy żyć w przyszłości, w której Internet cierpi na podobny los, jak aplikacja desktopowa - wciąż są tworzone aplikacje na komputery, tak, ale przyszli potencjalni klienci są w najlepszym razie ponure.

Można jednak podjąć kroki w celu ratowania sieci WWW, ale dotarcie do nich jest długą i trudną drogą.

Internet 1.0

The World Wide Web stał się rzeczywistością w 1990 roku , kiedy pierwsza przeglądarka internetowa, serwer WWW i strona internetowa zostały opracowane przez Tima Bernersa-Lee. Można twierdzić, że stworzył pierwszą aplikację internetową. I choć nie była dynamiczna i nie była ładna, to był powód do świętowania: nowa fala komunikacji i technologii informatycznych była nad nami.

Rekreacja pierwsza strona, jaką kiedykolwiek stworzono .

To, co wynikało z jednego serwera w 1990 r., Zmieniło się na 26 w 1992 r. I ponad 200 w 1993 r. Potem pojawiły się witryny takie jak Google, Yahoo, MSN, Amazon, Craigslist i Blogger. Rzeczywiście, te strony były początkiem niesamowitych innowacji, które miały miejsce w Internecie.

Ten okres innowacji był wszechstronnie wysoki i zmierzał w 2000 roku: prędkości Internetu były coraz szybsze, internet szerokopasmowy przybierał formę i powstawały miliony dolarów. Otwarta sieć rozwijała się w gorącym klipie i wszyscy chcieli wejść w akcję.

Hype był również na najwyższym poziomie wszech czasów. Nadgorliwi inwestorzy wyrzucali pieniądze w każdej jednostce, która miała ".com" z nią związane. Firmy nie mogą zrobić nic złego.

Ale mogliby ...

Wszystko osiągnęło punkt kulminacyjny w marcu 2000 roku. W tym momencie rzeczy nigdy nie były takie same. Ceny akcji w sektorze internetowym rozbiły się, wpadła w panikę, a niekończąca się podaż internetowych firm zniknęła z istnienia. "Bańka dot-com" wystrzeliła.

Web 2.0

Przez chwilę w Internecie było cicho. Firmy, które przeżyły - Yahoo, Ebay, Amazon, Google i inne - udało się pozostać na ludziach radaru na początku lat 2000. Ale ogólnie rzecz biorąc niewiele się działo. Innowacje w sieci zostały zatrzymane.

Ale to tylko kwestia czasu, zanim ktoś to zmieni. Ale nikt nie mógł wiedzieć, kim jest ta osoba i jak odniesie sukces. Tą osobą był Kevin Rose.

Digg może być w ziemi ostatnio, ale ambitny projekt Kevina Rose'a rozpoczął się wraz z nową erą startupów i innowacji, które sprawiły, że przeglądarka stała się domem.

Inne strony dołączyły do ​​imprezy: Reddit został założony jako bezpośrednia konkurencja dla Digga, Flickr pojawił się na scenie i zmienił sposób, w jaki mogliśmy postrzegać fotografię, MySpace zmieniło sposób, w jaki ludzie wchodzili w interakcje ze sobą online, a Facebook nawet nie potrzebuje żadnego wyjaśnienia.

Blogi również zyskały na popularności, a całe firmy zostały zbudowane na platformach blogowych, co nie było możliwe kilka lat wcześniej.

Rzeczywiście, wszystko szło dobrze w Web 2.0. Przeglądarka i aplikacja internetowa stały się królem, a aplikacja komputerowa stała się nieistotna.

Firmy te nie zamierzały popełnić tego samego błędu, jak ostatnio. Nie ma tutaj "bańki dot-com". Więc co może pójść nie tak?

Aplikacja

Cóż, było coś takiego jak iPhone - okazało się to poważnym problemem. Ale prawdziwymi gwiazdami byli twórcy zewnętrzni, którzy załadowali do App Store aplikacje mobilne, które w tamtym czasie były bezkonkurencyjne dzięki wszystkim, co było wcześniej w sieci.

Te aplikacje stworzyły nową erę interaktywności i informacji w drodze, które spowodowały poważne szkody dla reputacji sieci. Sieć była miejscem, gdzie poszedłeś, aby uzyskać informacje, ale smartfon był tym, co masz, jeśli chcesz, aby informacje dotarły do ​​ciebie. I deweloperzy wszelkiego rodzaju skorzystali z tej możliwości, nawet twórcy stron internetowych.

Czy możesz ich winić?

IPhone był zmieniaczem gry. To była nowa platforma, która dała nowe życie programistom. Ci, którzy nie mieli pracy z powodu słabego oprogramowania komputerowego, mieli nowe powody do ekscytacji - ta nowa platforma może otworzyć nowe drzwi.

Ale iPhone zrobił coś jeszcze ważniejszego: uwypuklił fakt, że technologie sieciowe ulegały starzeniu. Nie nadążali za duchem czasu; przeglądanie sieci w telefonie, w tym czasie, było bolesne i nikt tak naprawdę nie chciał tego robić. Oczywiście Apple zmienił to wszystko również dzięki Webkit / Safari na iPhonie - sprawił, że przeglądanie Internetu na urządzeniu mobilnym było czymś, co naprawdę chciałby zrobić. W pewnym sensie jest to obosieczny miecz.

Udowodniono techniczne, graficzne i interaktywne ograniczenia sieci. Stworzenie aplikacji mobilnej było znacznie lepszym rozwiązaniem, aby przyciągnąć wzrok na platformę mobilną. A jeśli istniejąca aplikacja internetowa nie miała dedykowanej aplikacji mobilnej po pojawieniu się iPhone'a, nie ma wątpliwości, że stracił wiele świetnych okazji.

Problemy z siecią

Technologie internetowe potrzebne do dostosowania. Na szczęście udało się - nowe i ulepszone technologie, takie jak HTML5, CSS3 i JavaScript, rozszerzyły wsparcie dla urządzeń mobilnych. Użytkownicy zaczęli cieszyć się niesamowitymi doświadczeniami ze swoich urządzeń mobilnych; nie różni się tak bardzo od tego, co zapewniłaby pełnoprawna przeglądarka komputerowa.

Mimo wszystko, co zrobiła sieć w tym czasie, mimo wszystkich osiągnięć, jakie widzieliśmy w HTML5, faktem pozostaje, że otwarta sieć ma poważną wadę, gdy porównuje się ją z aplikacją mobilną. Oczywiście, otwarta sieć może odtwarzać podobne doświadczenia - i może nawet pewnego dnia będzie w stanie renderować grafikę 3D, która będzie rywalizować z konsolami do gier i aplikacjami mobilnymi - ale dedykowana aplikacja mobilna ma jeszcze kilka nóg, które nie są jeszcze dostępne za pośrednictwem mobilna przeglądarka internetowa.

Uwaga / dostępność

Pierwszą zaletą aplikacji mobilnej jest możliwość utrzymania uwagi użytkownika. Gdy użytkownik wchodzi w interakcje ze swoim smartfonem, najłatwiej dostępne treści na tym telefonie są dedykowanymi aplikacjami - jeśli chcą oglądać wideo, odwiedzają aplikację YouTube; jeśli chcą Twittera, klikają na TweetDeck; jeśli chcą pogody, to są dziesiątki aplikacji. Chodzi o to, że ta informacja i rozrywka są jednym kliknięciem.

Ale nie masz takiej wygody w aplikacji internetowej, a przynajmniej nie bez tworzenia skrótu lub skrótu do aplikacji, który prowadzi bezpośrednio do witryny. W większości przypadków użytkownicy zdecydują się otworzyć przeglądarkę, wpisać adres URL i poczekać na załadowanie strony. Trudny? Nie całkiem. Ale czy ta metoda jest lepsza (lub bardziej wydajna) niż pojedyncze kliknięcie z ekranu głównego na smartfonie?

Większość konsumentów wolałaby mieć aplikacje na swoim smartfonie, ponieważ jest to najprostszy sposób dostępu do treści. Jest szybszy, łatwiejszy i prawdopodobnie bezpieczniejszy niż grzebanie w przeglądarce i pasek adresu URL. I choć kwestia uwagi sprowadza się głównie do czasu (lub, zapewne, lenistwa), kolejna kwestia jest o wiele ważniejsza; może to być ostateczny upadek aplikacji internetowych.


Powiadomienie

Jeśli użytkownik nie jest dingowany, pingowany, buzzowany, powiadamiany lub, jak to nazywam, powiadomiony, wówczas ten użytkownik jest w gorszej sytuacji.

Żyjemy w świecie, w którym informacje zawsze docierają do konsumentów. W dowolnym momencie pojawi się Tweet, status, aktualności, tekst, e-mail lub inny rodzaj powiadomień, które mogą powstrzymać kogoś od rozpraszania uwagi. (Możemy nawet nazwać to erą rozproszenia.)

Przed smartfonem strony internetowe zawierały tylko jedną lub dwie podstawowe metody powiadamiania użytkownika, że ​​coś się stało: wiadomość e-mail lub ewentualnie wiadomość tekstową (przy czym pierwsza z nich jest najpopularniejszą metodą).

Ludzie byli wtedy bardziej produktywni, jestem pewien, ale strony internetowe miały mniej sposobów na zaangażowanie użytkownika. RSS pojawił się pod koniec lat 90., ale nawet gdy ewoluował w początkach połowy lat 2000, nadal działał głównie jako skrzynka odbiorcza poczty e-mail dla nowych treści; nadal musi być sprawdzony, aby był przydatny. Ponownie, było to dobre dla wydajności, ale nie tak dobre dla programistów internetowych, którzy chcą zachować uwagę swoich użytkowników.

W dzisiejszych czasach mobilne systemy operacyjne, takie jak iOS, Android, Blackberry OS i Windows Phone 7, poczyniły wielkie postępy w tworzeniu systemów powiadomień, które umożliwiają aplikacjom informowanie użytkownika o tym, co się dzieje. (Nie mogę iść pięć minut bez mojego Droida X, powiadamiając mnie o e-mailu, wzmiance na Twitterze lub komentarzu na Facebooku.)

Niestety tego samego nie można powiedzieć o stronach internetowych. Nawet przy drastycznych usprawnieniach wprowadzanych za pomocą technologii internetowych. To poważny problem, o którym wspomniał Fred Wilson, inwestor wysokiego ryzyka jak ważne stają się powiadomienia mobilne :

Czy aplikacje HTML mogą korzystać z kanału powiadomień? Czy programiści mogą uzyskać dostęp do tego kanału powiadomień i zacząć budować filtry i inne oczywiste aplikacje, które wszyscy będziemy potrzebować i potrzebować, gdy stanie się to nasz podstawowy sposób korzystania z urządzenia mobilnego?


Bez możliwości dostarczania powiadomień użytkownikom na urządzeniach mobilnych, aplikacje internetowe nie mają szans konkurować z w pełni zintegrowanymi aplikacjami, które mogą błyskawicznie dostarczać powiadomienia i opinie. Oczywiście, strony internetowe mogą dostarczać informacje, ale same w sobie nie mogą zapewnić interaktywności i informacji zwrotnych, które są porównywalne z ich odpowiednikami mobilnymi.


Dostęp API

I jest jeszcze inny poważny problem - także wspomniany przez Freda Wilsona - który obraca się wokół koncepcji zawsze zalogowania i dostępu do informacji z innych aplikacji. Aplikacje natywne mają stosunkowo łatwy czas dzielenia się informacjami. Pan Wilson przedstawił doskonały przykład :

Wyobraź sobie, że budujesz aplikację mobilną, która łączy się z platformą Facebook, platformą Twitter, platformą Foursquare i platformą Google Maps. Zakładając, że użytkownicy mają wszystkie te aplikacje na telefonie komórkowym, możesz szybko i łatwo wykonywać połączenia bezpośrednio na urządzeniu mobilnym. Następnie możesz pobierać dane z tych aplikacji, aby tworzyć nowe wrażenia dla użytkowników mobilnych. Możesz tworzyć powiadomienia o różnych aplikacjach i inne doświadczenia oparte na danych dla użytkowników.


Aplikacje internetowe nie mają metod dostępu do tych informacji. Informacje o telefonie są niewidoczne dla aplikacji internetowej (chociaż jest to inna historia dla danych dotyczących lokalizacji). Zamiast tego programista internetowy musi przejść przez proces uzyskiwania uprawnień z poszczególnych usług za pośrednictwem interfejsów API sieci Web. To może być problem nie tylko dla programisty, ale także dla użytkownika.

Więc znamy problemy. Wiemy, że aplikacje internetowe będą miały ciężki czas w przyszłości, chyba że wkrótce coś się zmieni. Ale są rozwiązania. Jednak to monumentalne zadanie sprawi, że te rozwiązania staną się rzeczywistością. Mimo to może to być ostatnia nadzieja na wyrównanie szans i utrzymanie konkurencyjności aplikacji internetowych na urządzeniach mobilnych w odległej przyszłości.

Naprawianie problemów

Istnieje kilka sposobów na naprawienie wszystkich wyżej wymienionych problemów. Będzie jednak polegać na takich firmach jak Apple, Google, Microsoft, Research In Motion i innych znanych firmach, aby to zadziałało.

Porozmawiajmy najpierw o dostępie do internetu na urządzeniach mobilnych. Palm (obecnie własność HP) zrobił to najlepiej z webOS. Sprawili, że sieć stała się integralną częścią ich platformy, a nawet sama stworzyła aplikacje przy użyciu interfejsów API i technologii opartych na sieci Web. Było (i nadal jest, jak HP jest właścicielem tej technologii) imponujące i innowacyjne. Niestety, nie widzę, aby webOS zyskał popularność, jaką mają konkurenci chyba że wydarzy się coś drastycznego . Jednak integracja z technologiami sieciowymi jest imponująca i jest przykładem, który powinna objąć firma taka jak Google.

Wszystko to rodzi pytanie: czy powinna istnieć różnica między aplikacją internetową a aplikacją mobilną na urządzeniu mobilnym, przynajmniej z punktu widzenia użytkownika? Może. Może nie. Istnieją argumenty dla obu stron. Mam jednak nadzieję, że przyszłe iteracje platform mobilnych zaczną traktować aplikacje internetowe bardziej jak natywne aplikacje mobilne - aplikacje internetowe będą miały możliwość integracji z systemem operacyjnym tak, jak robią to aplikacje mobilne. A jeśli tak się stanie, otwarta sieć może mieć szansę naprawdę konkurować na równych warunkach. Ale zajmie to trochę czasu, aby dopracować szczegóły.

Kolejny numer to powiadomienia . Ten problem może mieć dwa możliwe rozwiązania: mobilne systemy operacyjne będą oferować sposoby powiadamiania użytkowników o stronach internetowych lub programista będący stroną trzecią tworzy rozwiązanie, które zrobi to za nich.

Ten drugi jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem; to jest coś, co spodziewam się wkrótce zobaczyć - firma stworzy aplikację na platformy Android, Blackberry, iOS i inne, które pozwolą stronom internetowym przesyłać powiadomienia do tej aplikacji. Sama aplikacja przesyła następnie te powiadomienia do urządzenia użytkownika. Miejmy nadzieję, że wszystko będzie tak bezproblemowe, jak obecnie powiadomienia o większości mobilnych systemów operacyjnych. Równoważenie kontroli i częstotliwości tych powiadomień oraz dozwolonych powiadomień ma kluczowe znaczenie dla powodzenia tego rodzaju usług.

Końcowy problem z dostępem do interfejsów API i danych innych firm również jest trudny. Tu chodzi o bezpieczeństwo. Udzielanie dostępu do informacji osobistych na jednym lub wszystkich stronach internetowych jest jednoznacznie nie. Ale mogę sobie wyobrazić przyszłość, w której - jak widzisz dzisiaj, gdy odwiedzasz Twittera i inne strony, które pozwalają pytać o dane o lokalizacji - strony internetowe będą prosić użytkownika i telefon o pozwolenie na dostęp do niektórych danych. Użytkownicy będą wtedy mogli zezwolić tym aplikacjom internetowym na dostęp do danych. Powinien również istnieć sposób na zarządzanie tymi uprawnieniami przez telefon, być może podobnie, jak obecnie użytkownicy, odwołując uprawnienia osób trzecich na Facebooku i Twitterze.

Ten prawdopodobnie pozostanie w rękach takich firm jak Google, HP i inne firmy zorientowane na sieć, które będą obsługiwać mobilne systemy operacyjne.

Wniosek

World Wide Web ma przyszłość i zawsze tak pozostanie, podczas gdy tradycyjne systemy operacyjne mają kontrolę. Ale te dni powoli zanikają; to tylko kwestia czasu.

Urządzenia mobilne są przyszłością, a niezależnie od tego, czy będą to tablety, smartfony lub inne gadżety, które dopiero zostaną wymyślone, będą konkurować z otwartymi sieciami, jeśli wszystko pozostanie bez zmian. Jeśli jednak zaangażowane firmy znajdą sposób na komunikację ze stronami internetowymi, które pozwolą im powiadamiać użytkowników i udostępniać im informacje i vice versa, przyszłość Internetu pozostanie konkurencyjna.

Ale nie da się argumentować: World Wide Web, jak to jest dzisiaj, jest najłatwiejszą platformą do tworzenia, dystrybucji i zarządzania informacjami i aplikacjami, które są dostępne dla większości, jeśli nie wszystkich, urządzeń mobilnych i użytkowników dzisiaj . A ja, na przykład, mam nadzieję, że pozostanie w ten sposób przez bardzo długi czas.


Napisany wyłącznie dla WDD przez James Mowery . Jest pasjonatem dziennikarstwa i przedsiębiorcy zajmującego się technologią, który napisał dla różnych czołowych publikacji, takich jak Mashable i CMSWire. Śledź go na Twitterze: @JMowery .

Co / kogo według Ciebie uratuje World Wide Web? Udostępnij poniżej ...